Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Mostowski) t.1 377.jpeg

Ta strona została przepisana.

Antyochus: nie mogli śmieli Francuzowie,
Niemcy nieuśmierzeni, gwałtowni Cymbrowie:
Upadł prze dwu niezgody, iedno że równego
Jeden cierpieć nie umiał, a drugi wyższego.
Ale czemu tak dawne dzieie wspominamy?
Aza świeżych przypadków w Grecyey niemamy?
Gdzie Turek one wszytkie niezgodne Książęta
Po iednemu pozbierał, iakoby kurczęta.
Tym sposobem Węgierska korona zniszczała,
Bo dwu Panów obrawszy, trzeciego dostała;
Który tuszę, tak łacno z Budzynia nie ziedzie,
Jako wiachał: a ty czuy o sobie sąsiedzie;
Bo siła miast bogatych spalił w krótkim czesie,
A ten pożar i rzekę, i górę przeniesie.
Lepiey się tedy zgadzać, a w spólney miłości
Radzić o tym, żebyście wcale tey wolności
I swobody, potomkom swoim dochowali,
Jaką wam prawie w ręce oycowie podali.
Ale nic gruntownego stawić nie możecie,
Póki tego korzenia złego nie wyrwiecie,
Na którym sporny rosterk i niezgoda roście;
A chcecieli mię słuchać, powiem ia wam proście:
Wszyscyście odstąpili od swego urzędu,
Więc też gdzie się obrócisz, wszędy pełno błędu.
Świątobliwość żywota, którą świecić mieli,
Zgasła prosto w duchownych: bo się wdać woleli
W roskoszy nieprzystoyne i próżne biesiady,
A proste ludzi gorszą ich te złe przykłady.