Strona:PL Janusz Korczak - JKD - Dziecko w rodzinie.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeden mówi; rtęć, drugi mówi: żywe srebro (dlaczego żywe?), trzeci, że ciała się rozszerzają (czy termometr, to ciało?), a czwarty, że się dowie później.
Bajka o bocianie obraża i gniewa dzieci, jak każda żartobliwa odpowiedź na poważne pytanie, czy niem będzie: skąd się biorą dzieci? czy, dlaczego pies szczeka na kota?
— Nie chcecie, to nie ułatwiajcie mi pracy, ale dlaczego utrudniacie, dlaczego drwicie, że chcę wiedzieć?
Dziecko, mszcząc się na towarzyszu mawia:
— Ja coś wiem, ale kiedyś taki, to ci nie powiem.
Tak, za karę nie powie, ale za co dorośli je karzą.
Notuję jeszcze parę pytań dziecięcych:
— Czy nikt na świecie nie wie? Czy nie można wiedzieć?
— Kto to powiedział? Czy wszyscy, czy tylko jeden? Czy tak jest zawsze? Czy tak musi być?

98. Czy można?
Nie pozwalają, bo grzech, bo niezdrowo, bo nieładnie, bo jest za małe, bo nie pozwalają, i koniec.
I tu są sprawy wątpliwe i zawiłe. Czasem coś jest niezdrowo, gdy mama zła, czasem i małemu pozwolą, gdy ojciec w dobrym humorze lub przy gościach.
— Dlaczego zabraniają, coby im to szkodziło?
Szczęście, że zalecana przez teorję konsekwencja w praktyce jest niewykonalna. Bo jakże, chcecie dziecko wprowadzić w życie w przeświadczeniu, że wszystko jest słuszne, sprawiedliwe, rozumnie umotywowane i niezmienne? W teorji wychowania zapominamy, że winniśmy uczyć dziecko nietylko cenić prawdę, ale i rozpoznawać kłamstwo, nietylko kochać ale i nienawidzieć,