Strona:PL Janusz Korczak - JKD - Dziecko w rodzinie.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

nietylko szanować ale i pogardzać, nietylko godzić się ale i oburzać, nietylko ulegać, ale i buntować się.
Często spotykamy ludzi dojrzałych, którzy się oburzają, gdy wystarcza zlekceważyć, pogardzają, gdzie należy współczuć. Bo w dziedzinie negatywnych uczuć jesteśmy samoukami, bo ucząc abecadła życia, uczą nas tylko paru liter, a pozostałe ukrywają. Czy dziw, że błędnie czytamy życie?
Dziecko czuje niewolę, cierpi z powodu więzów, tęskni do wolności, ale jej nie znajdzie, bo pęta zmieniając formę, zachowują treść zakazu i przymusu. Nie możemy zmienić naszego życia dorosłych, bośmy wychowani w niewoli, nie możemy dać dziecku swobody, dopóki samiśmy w kajdanach.
Gdybym odrzucił z wychowania to wszystko, co obarcza moje dziecko przedwcześnie, spotkałoby się ono z surową oceną zarówno rówieśników, jak i dorosłych. Czy mus torowania nowych dróg, trud drogi przeciw prądowi, nie byłby cięższem jeszcze jarzmem? Jak boleśnie pokutuje w internatach szkół wolne ptactwo dworków wiejskich za tych parę lat względnej swobody w polu, stajni i izbie czeladnej…

99. Dlaczego dziewczynka w wieku neutralnym już tak bardzo różni się od chłopca?
Bo prócz upośledzenia dziecięctwa ulega dodatkowym ograniczeniom jako kobieta. Chłopiec pozbawiony praw, bo dziecko, oburącz pochwycił przywilej płci, i nie puszcza, nie chce się dzielić z rówieśną.
— Mnie wolno, ja mogę, ja chłopak.
Dziewczyna jest intruzem w ich gronie. Na dziesięciu zawsze jeden się zapyta:
— Poco ona z nami?