Strona:PL Janusz Korczak - JKD - Dziecko w rodzinie.djvu/61

Ta strona została uwierzytelniona.

rzadko, pełno tajemniczych postaci, których przeznaczenie jest ciemne, a czyny wątpliwe.
Zaledwie ustaliło, że mama służy do spełniania lub staje w poprzek jego żądaniom, tata przynosi pieniądze, a ciocie, czekoladki, — gdy w własnych myślach, gdzieś w sobie, odkrywa nowy, jeszcze dziwniejszy świat niewidzialny.
Dalej, trzeba odszukać siebie w społeczeństwie, siebie w ludzkości, siebie we wszechświecie.
Ot, włosy siwe, praca nieskończona.

46. Moje.
Gdzie kryje się ów pierwotniak myśl-uczucie? Może zrasta się z pojęciem ja? Może wówczas, gdy niemowlę protestuje przeciw krępowaniu rąk, walczy o nie, jako o „moje“, a nie o „ja“. Jeżeli odbierasz łyżkę, którą uderza po stole, pozbawiasz nie własności, a właściwości, którą ręka wyładowuje energję, wypowiada się w odmienny sposób, przez dźwięk.
Ręka ta, niezupełnie jego ręka, raczej posłuszny duch Alladyna, trzyma biszkopt, zyskując nową cenną własność, i dziecko tej broni.
W jakim stopniu pojęcie własności wiąże się w niem z pojęciem o wzmożonej sile? Łuk dla dzikiego był nie tylko własnością, ale ulepszoną ręką, która razi na odległość.
Dziecko nie chce oddać dartej gazety, bo bada, bo ćwiczy się, bo to materjał, jak ręka jest narzędziem, które nie wydaje dźwięków, nie ma smaku, ale łącznie z dzwonkiem przemawia, łącznie z bułką daje do ssania dodatkowe miłe wrażenie.
Dopiero później przychodzi naśladownictwo, emulacja, chęć wyniesienia się. Bo własność wzbudza sza-