Strona:PL Janusz Korczak - JKD - Dziecko w rodzinie.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

ma na celu, by tylko jedna zaufana osoba usłyszała; więc mówi do ucha, ale głośno:
— Chcę siusiu, chcę ciastko.
Jeśli mówi cicho, ono też nie rozumie. Bo poco ukrywać to, o czem się obecni i tak od mamy dowiedzą.
Obcych o nic nie należy prosić, więc dlaczego doktora wolno głośno prosić?
— Dlaczego ten piesek ma takie długie uszy? — pyta się dziecko najcichszym szeptem.
Znów śmiech. Można zapytać się głośno, bo piesek się nie obrazi. A przecie brzydko pytać się: dlaczego ta dziewczynka ma brzydką sukienkę? Przecież sukienka się nie obrazi.
Jakże wyjaśnić dziecku, ile w tem wszystkiem łajdackiego dojrzałego fałszu?
Jak mu później wytłomaczyć, dlaczego mówić do ucha jest, wogóle brzydko?

66. Niedoświadczone.
Patrzy ciekawie, chciwie słucha i wierzy.
— Jabłuszko, ciocia, kwiatek, krówka.
Wierzy.
— Ładne, smaczne, dobre, wierzy.
— Brzydkie, nie rusz, nie można, nie wolno, wierzy.
— Daj buzi, ukłoń się, podziękuj, wierzy.
— Dziecko się uderzyło; daj, mama pocałuje; już nie boli.
Uśmiecha się przez łzy; mama pocałowała; już nie boli. Uderzyło się, więc biegnie po lekarstwo, pocałunek.
Wierzy.
— Kochasz?
— Kocham…