zacja do niedalekiej a nieprzeczuwanej wojny światowej. A ten sam Stanisław Lack, który od Wesela stał się prorokiem Wyspiańskiego, tuż przedtem, w każdym numerze Życia oświadczał się pani Rachilde, pewersyjnej autorce Monsieur Venus, patronce Alfreda Jarry.
W porę nawinęło mi się to nazwisko, od którego mimowoli odbiegłem w tych wspominkach. Wróćmy do Jarry’ego.
Mieszkanie Jarry’ego — jakieś poddasze, na którem, mimo małego wzrostu, zaledwie mógł się wyprostować — było też żywą legendą. Z okna strzelał z pistoletu do słowików, które przeszkadzały mu spać. W pokoju miał dwie sowy, które również zastrzelił, gdy mu raz wywróżyły nieszczęście. Pokój jego zdobił olbrzymi kamienny phallus, dar Ropsa. „Czy to odlew? — miała się spytać oszołomiona dama, która odwiedziła jego mansardę. — Nie, pani, to zmniejszenie“, odparł skromnie Jarry.
Inna historja. Sąsiadka uskarżała się przed przyjaciółką Jarry’ego, pisarką Rachilde, na jego manję strzelania. W czasie tej rozmowy
Strona:PL Jarry - Ubu-Król.djvu/43
Ta strona została przepisana.