Ta strona została uwierzytelniona.
Berg, bawiący tego tygodnia w innym mieście, zawiadomiony został o zajściu dopiero na drugi dzień listem niewyraźnym i krótkim, wspominającym o jakimś wypadku i wzywającym go natychmiast.
Zgiełk peronu, trzaskanie drzwiami, zapach świeżej farby, skaczący kalejdoskop drzew na diafragmie okna, jak paciorki różańca nawleczone na nitkę głuchego, tępego niepokoju osunęły się w głąb długą, prostopadłą rysą.
Kiedy zameldowany lekarzowi dyżurnemu słuchał suchych, technicznych relacji, był już zupełnie spokojny.
Po ukończeniu wyjaśnień poprosił o pozwolenia widzenia się.
Do separatki wszedł w towarzystwie lekarza.
Chora nie spała.