Strona:PL Jasieński-Nogi Izoldy Morgan.djvu/026

Ta strona została uwierzytelniona.


3.

Późno już wieczorem do starszego sanitarjusza kliniki Tymoteusza Lerche, starego barczystego wygi o ospowatej twarzy i ryżym zaroście, zgłosił się młody, przyzwoicie ubrany człowiek, który odwoławszy go na stronę, kręcąc w palcach banknot 500-frankowy, zapytał go, czy nie byłby skłonnym wyrządzić mu pewnej przysługi.
Tymoteusz Lerche zapewnił nieznajomego, że jest całkowicie do jego dyspozycji.
Wtedy ten, ująwszy go przyjaźnie pod ramię, wyjaśnił, że jest krewnym przywiezionej tu przed dwoma dniami Izoldy Morgan, ofiary wypadku tramwajowego, i że chciałby, o ile to jest możliwem, (banknot zaszeleściał w tym miejscu obiecująco) otrzymać obie amputowane nogi swej kuzynki,