Strona:PL Jasieński-Nogi Izoldy Morgan.djvu/044

Ta strona została uwierzytelniona.

podnosi Berg nagle młot i z niepojętą dla siebie samego siłą uderza nim w tablicę.
Trzask pękającego marmuru rozwala ciszę.
Spokój jasny, ciepły, głęboki jak staw...
I nagle staje się coś niepojętego: Jasne bezbrzeżne światło oślepia go na chwilę. Czarne nieruchome koła zaczynają się obracać. Berg czuje nagle twarde uderzenie w głowę i upada, waląc twarzą o posadzkę.