Strona:PL Jasieński-Nogi Izoldy Morgan.djvu/053

Ta strona została uwierzytelniona.

maszyn. Każdy nasz ruch czynimy zależnym od maszyny. Oddajemy broń. Zdajemy się zupełnie w ręce obcego, wrogiego nam żywiołu. Obręcz żelaznego wysiłku nerwów, która utrzymuje jeszcze nad nimi naszą hegemonję, musi lada chwila pęknąć. Wtedy pozostaje walka, albo obłęd. Narazie nikt tego nie widzi, nie rozumie. Jesteśmy zaślepieni swoją mocą. Wyjścia niema. Osaczyliśmy się ze wszystkich stron sami. I zresztą to już jest w nas. Wy bez maszyny żyć już nie potraficie. Przodkowie wasi może by jeszcze potrafili. Wy już nie. Bronić się nie można. Trzeba czekać. Trucizna jest w nas samych. Zatruliśmy się własną mocą. Lues cywilizacji.
Do widzenia! — nachylił się nagle do ucha mechanika, ściskając mu raptowie rękę. Ja w tamtą stronę...