kojny, o tak! Najzupełniej, jest sobie prawie Charon moderny. Przedsiębiorca mądry i rzetelny. A na kupiectwie zna się jego opiekun, pan potężny. Szlachetny zawód pochwali, oceni. Żywię troska, by jak najwięcej życzliwych zjednać dla szczytnych zamiarów. Obola na usteczka, czasem troszkę więcej, i z pogodnym wyrazem zaufać mogą jego pośrednictwu. Został powołany, święcenie uzyskał, więc przezornie, lekuchno przewiezie w beztroski kraj cieniów. Jako zwolennik metody poglądowej, najbardziej skutecznej, nauczyciela urząd piastuje, wskazując mądrość rozkoszy śmiertelnej. Jedzie sobie naprzykład człowiek, całkiem pośledni, na spoczynek wieczny. Gapią się ludziska poważne, znaczące, ale też i zwyczajnych co niemiara. Widzą: jedzie biedolina spokojnie, wygodnie i z należytym szacunkiem. Czapkują mu w żegnaniu zewsząd. I choć śmieszny truposzek w skrzyneczce zamknięty, wielką i dostojną jest żałobna parada. Zaraz myśl o zmieraniu jest nędzarzom lżejszą, nie bronią się przeciw choróbskom. I wszystkim może pan Pichoń tę trudność ułatwić, wszystkim bez wyjątku, tylko obola na usteczka, a czasem troszkę więcej.
Żałobnego zakładu jest duszą prawdziwie żałobną. Dobrał ludzi wyborowych, których z zaufaniem można użyć do trudnej posługi i nie wstyd się z niemi publicznie pokazać. Chłopy rosłe, przeważnie brodate, z wejrzeniem wilczym, odpowiednim.
Przewodzi im artystyczny kierownik, trochę rozwichrzony, ale bardzo zdolny. Za bujnej młodości
Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.