Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/167

Ta strona została uwierzytelniona.

bie i nam na pożytek! — wydzierał się ze wszystkich sił ucieszny Szczupak, urągając Księciu.
Poseł uznał za właściwe pominąć płochy wybryk Szczupaka, gdyż w dalszym ciągu podjął wywody z należytym namaszczeniem:
— Żołnierze! ze słów wygłoszonego katechizmu wynika, iż protest stały, niezachwiany, protest przeciw wszystkiemu, co żyje i istnieje, jest naszą wspólną właściwością. Pod tym względem najbardziej zbliżeni jesteśmy do wielkich poetów, których dotąd mieliśmy stanowczo za mało. I my, jak poeci, znienawidziliśmy wszelkie otoczenie, a patrząc na świat, złorzeczymy mu i kochamy równocześnie przez możność ujrzenia, jak wyglądałby inaczej, Na razie jest dom ten zamknięty naszą stałą siedzibą, jakkolwiek mieszkamy właściwie wszędzie, gdyż wszystko obejmuje szeroka myśl nasza. Zadaniem naszym oczyścić podstawowe prawa życia z niesprawiedliwych naleciałości, wniknąć w istotę bytów koniecznych i stworzyć im niezachwianą egzystencję.
W tym to celu ustawimy na wyniosłym ołtarzu dwa posągi, plecami o siebie oparte, by stanowiły jedno ciało a posiadały dwie głowy, jedną, wyrażającą ostatecznie ludzkie szczęście, drugą — nieszczęście.
— Coś w rodzaju dwulicych posążków greckich — zauważył Suplent.
— Zupełnie, niby Hermesa posążki. Głowy będą więc wyrażać dwie zasadnicze siły rozpędowe i kierujące w życiu tuziemskim (szczęście i nieszczęście), będą przedstawiać rzeczy nieistniejące a przemożne,