Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

cudowna właściwość całości. Zaglądnij do jednego czerepka, a ujrzysz to samo, czemu przyglądasz się w całej okrągłości. O wy, bezrozumni. Wy, którzy nie znacie istoty cudnej tajemniczości! Naprzód, nędzni tchórze, póki czas, zanim zjawi się doktór Lipek, rozbijcie banię i śmiech wesoły ze sobą zabierzcie!
Zawstydzeni cofali się bezładnie i wzrok ich podążył do bani, a za wzrokiem poszedł utajony żal ludzi bardzo mężnych. Jakby żegnali w milczeniu tajemnicę różowych wesołości.
Pierwszy otrząsnął się ze zdrętwienia Szczupak lekkomyślny, podjął ze żwiru ścieżki kamyczek ostry i, wręczając go uroczyście Posłowi, wzywał:
— No jeżeli już tyle naplotłeś, to czas śmigać, panie Pośle, niech bania zrobi wreszcie dzyń — dzyń, kiedy trzeba na pożytek ludziom, ludziom na pożytek.
Poseł kamyk odrzucił, ręce strzepnął i z wyraźną urazą w głosie oświadczył:
— Idź, bałwanie, czynność ta rąk moich niegodna, to należy do was!
Niezrażony Szczupak wyszukał kamyczek i z lubym uśmiechem podał go przerażonemu Suplentowi. Lecz ten przeraźliwie wrzasnął i począł umykać, kryjąc się za plecy towarzyszów broni. I namawiali się nawzajem do bohaterskiej czynności, potrącając jeden drugiego łokciami dla zachęty. Wreszcie wyruszył Książę, w pewnym oddaleniu przed banią przyklęknął i ogłosił uroczyście:
— Zamiera duch rycerski. Ale nie ubolewam,