iż każe umierać bohaterowi, powinien nagromadzić istny stek najróżnorodniejszych przeciwności, dziedzicznych obciążeń, bohaterskich rozpędów, uczuciowych rozmiękczeń i potwornych fatalizmów, by się usprawiedliwić i wzbudzić litość, przedewszystkim dla siebie samego, jako ponoszącego ogrom tych wysiłków, a dalej dla bohatera, który tym ogromem przytłoczony został. Litość bowiem z każdym losem się brata, dla każdego wymysłu znajdzie zrozumienie.
Tymczasem mój bohater umiera z powodu nieobliczalności mej wyobraźni, która śmierć jego ustanowiła jako takt niezachwiany, bez popularnych wyjaśnień. Wyobraźnia moja, mianowicie, twierdzi (o ile tylko zdolną jest do podobnej funkcji), iż śmierć literackich bohaterów nie powinna nigdy być zajściem psychologicznym (według pewnych zasad czy reguł), lecz tylko niespodzianką, czyli faktem nawskroś nielogicznym. Ja zaś pozostaję w trwałej zgodzie z moją wyobraźnią.
Również niewolno mi starać się o litość, co już sama materja opowieści wyjaśni. Wszak niema wybaczenia dla takiej potworności, jak brak szczerych, żywych uczuć dla kobiet w piersiach młodzieńczych. To stan anormalny, a anormalności w zdrowych społeczeństwach (np. nasze!) nie mogą liczyć na wyrozumienie.
Bohater mój, gdy już raz nim został i zejść nie chce z pod pióra, zgodził się jeszcze przed śmiercią na brak głębszego współczucia w szerszych warstwach społeczności, ale ja w mym trudnym poło-
Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/198
Ta strona została uwierzytelniona.