Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/206

Ta strona została uwierzytelniona.

szych rozpędów osobistych i że z upływem lat zanikła w nim wszystka możność w tym kierunku.
Dla zakochanych, wzgardzonych, zazdrosnych i oszukiwanych stał się nieodzownym doradcą, w kwestjach sercowych spornych lub niejasnych — najwyższą instancją.
Rezydował doktór Fallus i przyjmował w godzinach wieczornych w znanym, śródmiejskim handelku, gdzie gromadziła się stała jego kompanja. Dobrał sobie grono, złożone ze samych Don Juanów na pensji, uczuciowych rozbitków i wycofanych z obiegu lowelasów.
Najstarszym i najokazalszym członkiem towarzystwa był opasły, najzupełniej spiwiały major strzelców tyrolskich, ongi konny ideał wszystkich pensjonarek, pokojówek i panienek z najlepszych domów, zaś u schyłku żywota bełkocący gawędziarz na temat sprośnych dykteryjek. Obok niego kilku tombakowych młodzieńców z przewietrzonemi symetrycznie fryzurami i cynicznym szeplenieniem przez spróchniałe zęby, marny a srogo nastroszony adwokacina, Duduś Kręcicki, żywiący się z ochłapów zaniedbanej klijenteli mecenasa Jerzego, stale umęczony, przepocony i zakochany rządowy gieometra, o wyrazie nieuleczalnego mazgaja, pełen imaginacyjnych obaw z powodu rzekomych sideł miłosnych, zastawianych na niego przez robotnice polne, córki stróżowych i kuzynki gospodyń — zmizerowany, kędzierzawy inżynjer Beksay, oraz kilku jeszcze innych, przez tragizm życia lekko skaleczonych, mdłych typików.
Hospitantem klubu „miłośników miłości“ (nazwa