saya poza obręb miasta, a obfity żer, jako pozostałość kancelarji Jerzego, zmusił Kręcickiego do niestrawnego przeładowywania się dochodami z zawodowych obowiązków. Wypomadowani panicze poświęcili się zakulisowemu kultowi operetki, właściciel handelku zmarł nagle, więc klub „miłośników miłości“ musiał pójść w rozsypkę.
Nie minął jednak rok pełny, gdy odświeżone, przewietrzone i odwędzone mózgi klubowców ulegać zaczęły silnym atakom tęsknicy za zerwaną wspólnością. W samotni odżywały zwolna dawne nałogi i nieprzeparta potrzeba kufelkowych zachwytów, uwielbień i medytacji. Z tęsknotą łączyła się wyraźna niechęć do miss Haidee Deddy, jako głównej winowajczyni ostatnich wypadków i nieporozumień.
Szczególnie przychodzący do sił major klął czarną damę siarczyście, drepcąc po pokoju już dosyć zuchwale i wszelkie pasje popierając groźnym wywijaniem laską.
Przerwało mu nagłe zjawienie się Gucia.
— Matoł! saperlot, skądże, poco?
— Cześć ci, waleczny piwoszu, przygnała mię tęsknota!
— Lecz cóż znaczą te krótkie turystyczne spodeńki?
— Prowokuję wiosnę. A prowokacja kosztowna. Trzeba kilka kiczów odwalić. Mieszkam na wsi, życie drogie.
Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/219
Ta strona została uwierzytelniona.