dołowi, strzaskany łuk, zaś wskazujący palec prawej ręki położył na ustach i z tajemniczym wyrazem nakazuje milczenie.
Misterna podobizna dzieła Celliniego.
Major jest nieprzytomny. Wciąga dym cygara i kółka błękitne puszcza w powietrze. Jest przekonany, że mu się nagle wiele wyjaśnia. Jerzy przysyła gumowej kobietce w bronz zakute wyznanie. Jerzego ucieczka. Jerzy rok cały na obczyźnie się rozbija. Jerzy miłością nietknięty. Jerzy teraz kocha tę, tę właśnie miss Haidee Deddy.
Major zakrztusił się cygarem.
Słyszy ze zdziwieniem, jak dama, o postumencik wsparta, rozważa:
— Co on tu chciał powiedzieć? Może pan zrozumie? Każe milczeć. Komu? Sobie? O czym milczeć? Taki amorek stał w średnich wiekach na stole, przy którym rozmyślał wielki piewca awantur miłosnych. Ale Ariosto miał dużo kobiet kochanych, więc mnóstwo tajemnic. Musiał milczeć, na niedyskretne pytania odpowiadał wskazaniem na — amorka. Ale mister Jerzy, on żadnej nie doznał przygody, nie kochał nigdy —
— Ale będzie kochał — zadecydował major rubasznie, urwał rozmowę i wypadł, jak bomba, źle eksplodująca.
Po schodach pędzi, nogi mu się plączą, ale odradza się w nim wiara dawna klubowa. Po raz pierw-