Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/226

Ta strona została uwierzytelniona.

Fallus wstaje z trudem, zarżał w półśmiechu i rękę jej całuje z podzięką.
— A pan, co ze sobą zrobił? — pyta dama gościa. — Pan miał przedtym włosy — a teraz nie ma, pan miał oczy — a teraz nie ma —
— Miał mlecz w kości pacierzowej, a teraz nie ma, wydmuchana rura — zgryźliwie dodaje major.
— Wszystko postradałem w Indjach, wszystko — z uśmiechem objaśnia Jerzy — prócz drobnostki, która mi potrzebna.
— Papa-lapa — sprzeciwia się major — i tej się wyzbędziesz, czekaj, wyleczy cię Matołek.
Fallus palcem o lśniącym paznogciu chytrze kiwa w stronę majora, jest zarozumiały, ufny w niezwyciężoną moc wiary.
Major odchrząknął, dłonie wsparł na biodrach i, niestrudzony w swych zabiegach, akt oskarżenia przeciw Matołkowi wnosi, dowodami popiera. Wywód swój, zdążający do usunięcia Gucia, celem oczyszczenia miejsca dla Fallusa, kończy orzeczeniem: Gucio, to podlec!
Dama ma lekkie różowe plamy na skroniach, lecz broni kochanka:
He is a good boy, but not much of a man.
Lecz słowa jej giną w pijanym ryku, do mieszkania wpada Matołkowa czereda. Fallus na powitanie całuje Gucia w same usta. Uczyniwszy to, patrzy na miss zachwyconą, prześliczną i szybko w mroczny kąt się usuwa, by starannie wytrzeć zohydzone wargi.
Czereda zachowuje się swobodnie, z pierwszo-