zwiska swych płatnych kochanic: Lola May, Anerl Weyner, Margot Grammont, Riga Mella, Anna Györi, Poldi Roggee, Hansi Kürg, Lisi Liszlotte, Erna Held —
Rozbawiona zatyka mu usta.
— Dosyć. Więc, jak z niemi, niechaj Jerzy i ze mną sobie pocznie. Ale bardzo, bardzo serdecznie!
Skoczyła do saloniku, drzeworyt niesie i ukazuje. Etcheverry „Vertige“. Prosi: Naprzykład, niech Jerzy ze mną tak zrobi, jak tutaj.
Sadowi się na sofce według wzoru, głowę wtył pochyla, oczy przymyka w omdlałym pragnieniu. I czeka, kiedy stanie za nią i w usta się wpije. Długo czeka.
On tymczasem przed wielkim lustrem się zatrzymał, wszystkie światła wzniecił, rzęsy przeciera, w siebie się wpatruje.
Więc niema zasadniczej różnicy. Miłość tą samą, utartą drogą stąpa. Kupiona czy wybranka.
Wyprostował się. Krawat uszykował. Pył z surduta strzepnął. Odchrząknął i w retorskiej postawie, z przekonaniem, do siebie w lustrze ogłasza:
Lecz równocześnie kandelabr z rąk mu wypada. Na spieczonych ustach zjawia się przyjaciółka‑zmora, bolesny stygmat na twarzy wyciska, mózg w rozpacz krwawo płonącą pogrąża. W oszalałym ryhocie sam sobie bluźni i wali się przed lustrem na kolana, sam do siebie zanosi błagania o mąk zwolnienie.
A ona wciąż przechylona siedzi na kozetce i słucha pilnie. Wyprężyła się tylko dziko i czeka, czy