cię, o którymby nie pamiętała. Trzeba niemowlęta strzec, szczęśliwe niemowlęta. Jest Ajataa, jest piastunka“.
Wściekły, przerwałem powolnemu człowiekowi: „Chłopie, pilno mi, nie praw baśni, które już gdzieś czytałem!“
„Źle czytałeś — ciągnął wytrwale — czytałeś, nie rozumiejąc. Bez wiary dobrej czytałeś. Trzeba niemowlęta strzec, a nie myśleć o szczęściu dla nich. Inaczej porwie maleństwo i z piersi zatrutej nakarmi. Jest wróżka, jest niedobra Ajataa“. Kołysał się sennie. Więc ugodziłem go pięścią w ciemię. Westchnął ciężko, lecz nie powstał. Pragnąłem go rozweselić: „Zacny niezdaro — wołałem — przemawiasz w symbolach niebacznie. W ojczyźnie mojej mam mnogich przyjaciół, wiernych i oddanych. Czyż nie wiesz, że ci ludzie nie znoszą symbolów i legiend przyćmionych? Jak śmiałeś! Jakże mi do nich uciec się o pomoc, jak się użalić? Czyż wybaczą symbol? Uwierzą w Ajataę?“
Byłem bardzo gniewny na chłopa i zrozpaczony, śmiejąc się w dzikim ryhocie. Chłop ziewał nieczuły i, kończąc, mamrotał: „Jeśli to jest twoje niemowlę, które dziś wróżka porwała — nieszczęśliwe będzie.
I twoja będzie wina. Tak mi Panie dopomóż!“ Uczynił znak krzyża i, zgrzytając złowieszczo zębami, nadal czytał w księdze. Więc skradłem mu z ciemnego kąta kożuch z białych niedźwiedzi i, otuliwszy się przezornie, uszedłem.
O północy byłem już z powrotem przy twojej kołysce w alkowie. Przestrzenie zbytnio uległy mym
Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.