Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.
Być tym, czym jestem, jest to niczym nie być, jeślibym nie mógł być tym bez obawy. („Makbet“, akt II).

Był zezowaty, nie wiodło mu się, zmarniał. Znając przyczyny, wcale nie ubolewał. Od czasu, kiedy na pożegnanie z niechęcią zatrzasnął odrzwia wysokiej uczelni, która w niczym nie zaspokoiła jego wewnętrznej udręki, pozbył się wszelkich rojeń o świetnej przyszłości i, urągając życzliwym przepowiedniom najbliższych i znajomych, utknął w samym sobie, skrzętnie zajęty porządkowaniem cennego zbioru: istotnych i pozornych problemów.
Odtąd stał się już całkiem jednolity i przyjął zwyczaj bolesnego splatania rąk na piersiach, co oznaczało zapewne kierunek jego dociekań i dopuszczało domysł, że grzebie obecnie tylko w duszy własnej. Nowym, silnym przedsięwzięciem odgraniczył się ostatecznie od całej przeszłości, w samym wspominaniu nudnej, jak ogłuszające klepanie sosnowych klepek na dziedzińcu jego rozrywek dziecięcych, gryzącej zjadliwie, jak zaduch kiszonych ogórków, wiecznie zalewający brudne izby, gdzie podrzutkowi ongi dany był przytułek.
Wyzbywszy się zamiaru pospolitych z bliźniemi