Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/101

Ta strona została przepisana.

na czele bitnej panoszyć się armji
i nabyć w prasie, jaką chcę, markę.


Frak biały, czerwony, zielone lakierki
w dowolnej włożę na siebie chwili,
kobietom opowiem duby smalone
i książkę wydam na chińskim papierze,
przegram miljony, ożenię się z cnotką,
spacerem pójdę przed sądowe kratki,
bezczelne zaćmię Clay‘a cygaro
i narodowym będę bohaterem.
Mogę ja wszystko, o każdej porze,
z pomocą ludzi, lub wedle trafunku
również i bez niej,
mogę bezsprzecznie tylko dzięki temu,
że jestem, jestem... idjotą spółczesnym!


Skoro Ciebie nie ma,
cóż Ty możesz Jezu?...


Więc kocham, Chryste, kocham nadewszystko
istnienia mego idjotyczną wszechmoc,
lecz bardziej kocham Jezu, o tak! bardziej, bardziej:
nieobecności Twej Boskiej bezsilność.


Nic nie pamiętam.
Nie wiem, czy kiedy pod drzewem gumowem,