Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/110

Ta strona została przepisana.

bardziej wzniosłej, lecz z rzędu ostatniej ustępliwości zmyślnych mózgowców; rozegranie walki chroni na równi obie wrogie patrje (jednych przed krzykiem, przed zagładą drugich); mózgowców delegat walczy tylko w masce, (zwolennik myśli po twarzy nie bije i na policzku swym śladów nie lubi); nagrodę zwycięscy stanowi patent na wytępienie rodzaju ludzkiego wraz z komentarzem do tajemnicy i z ustawowem upoważnieniem do widzimisię, gdyby postanowił korzystać z trjumfu. Przerywać walki nierozstrzygniętej nie wolno nikomu bez względu na przebieg i na upływ czasu, choćby wydłużony do granic absurdu.
Twarde kondycje, więc rokowania i konferencje. Przypadają one już na powojenny okres nam spółczesny. Próba kultury u nowych rubieży poznania i wiedzy. Stacja węglowa dla odkrywczych statków. Zmiana golfstromu historycznych wierzeń. Rzecz wielka się waży i chwieje się wszystko. Ludzie swój wyrok na siebie podpiszą. Nielada sensacja: patent wszechwładzy nad życiem i śmiercią! Trzy lata trwają mdłe negocjacje. Nie dziw więc wcale, że cierpliwość rwie się i że zbrodnicze powstają odruchy. Z nudów zapewne ktoś do kwatery mózgowców się włamał i wynalazku wykraść chciał akta. Spełzł zamach na niczem, ale przynajmniej przez chwilę wiew świeży, przegnawszy duszność, wywracał kozły po skwerach, bulwarach i po upalnych, krwawych zakamarkach gromadnej lubieży. Sława Antychrysta z tej przerwy korzysta, mnoży