Myśli niemowlęta w nich się pielęgnuje stosownie do wzrostu i do pochodzenia, ściśle według wieku. Ćwiczy się, hartuje, odżywia, przewleka, aby dojrzały do wiary człowieka. Kurs koszykarski dla wyrównania łozy wyobraźni z nieugiętością krzewów intellektu. Nazwy im dałem sklecone z łaciny. Przejdźmy po kolei. Zwracam uwagę, że na papierze notować nie wolno, lecz tylko w pamięci. Zaczynam:
Początek wszystkiego. Podręczny księgozbiór, skład rycin, podobizn, projektów. Sala na górze a z nią połączony wewnętrzną windą jest na dole pokój, gdzie wśród ksiąg natłoku pracownia, czytelnia.
Dzieła religijne. Rzadkie egzemplarze. Oprawa paradna. Biblja leży święta we wszystkich językach. Najciekawsze z wydań jest polskie, a potem japońskie. Mszały, brewiarze, psałterze klasztorne. Unikatów mnóstwo. Wspaniały jest Talmud, cały utkany z barwnego włosienia: od abisyńskich pochodzi on żydów, tak zwanych falasza. Jest Kalewala w wydaniu Lönnrota, zbiór legend fińskich i jakuckich wierzeń. Na osobnej półce spoczywają pisma wyznania Konfucja: uprzystępnionych naszemu poznaniu fundamentalnych pięć King i Szu cztery. Zaglądałem również do arcydzieła skromnego Lao-tse, które Tao-te-king miano (zresztą