Z sali do sali przejść tutaj nie można, gdyż nie należy, jak właściciel sądzi, poufnych nastrojów przez zbytnie zbliżenie mieszać i mącić. Korytarzowy czy hotelowy wprowadzono system. Znowu od krużganku drzwi naciskamy, gdzie
Miła, pogodna sala jadalna. Śmieje się czeczota. Biedermeier pieści. Do słońca się mizdrzą z muślinu firanki. Kwiatuszki na oknach, tapetach, na lampie. W altankach z powojów i z winogradu przytulne stoliczki. W pośrodku izby więzienie oszklone napełnione wodą. Kozły wywracają pozłacane rybki. Zegar staroświecki barytonem tyka. Podłoga zasłana puszystym kobiercem, który Aurory wstydliwe miłostki rozpowiada wszystkim. Trzyma się ściśle przepisu na plotki, wzory anegdotki języczkiem świetlanym podmalowując z odcieniem miedzianym, gdyby od niechcenia, serdecznie, nieznacznie. Tło: lazur stanowi niebiesko-stalowy oraz zbaraniałe z zachwytu obłoczki. Jedyny przepis, który tu krępuje, to jest
rozbazgrane wszędzie. Nie obowiązuje ta dzika pretensja rozbawionej zgraji księżniczek, hrabiątek,
- ↑ Milczenie.