Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/155

Ta strona została przepisana.

Motyw czarno-biały, który tu panuje, jest wyzyskany sprytnie i oględnie. Na czarnem drzewie oparto marmury, śnieżyste, mleczne. W ścianę zagłębione, amfiteatralnie bieleją półki. Wrzaskliwa galerja upstrzona flagami plomb, etykiet, marek. Pagody, meczety, stożki, piramidy z samych butelek. Rosolisy, wódki, koniaki, likiery, rumy, cock-tail‘e, coblery. Działy, oddziały, wydziały, przedziały. Magistrem głównym jest tu muzułmanin przybyły wprost z Mekki. Krogulczy ma profil, paciorki szklane złośliwości w oczkach i karmin smętku na ścienionych wargach. Widmo białej szaty, barczyste, wyniosłe wszędy po sali, jakgdyby zarazę, w milczeniu roznosi. Polak z Kongresówki rumiany i krępy, w ponurej czamarze, jest mu adjuwantem. Aptekarzuje zaś przy bufecie i zdradliwych szklankach sama dzika służba: Kafry, Hotentoci, Tauregi i Kabylów nieco. Czarnym golasom dla przyzwoitości taftowe, bieluchne na biodra wciśnięto rodzaju okrywki. „Ognistej wody“ są przednie gatunki. Z tych, co kosztowałem, a zapamiętałem polecić mogę: czeską śliwowicę, polską kontuszówkę, litewską starkę, węgierskie nalewki. Najbardzie jednak przypada do gustu mało komu znana wódka „ajerówka“, alkoholu marjaż z mleczem tataraku. W dobrym rodzaju jest angielska whisky. I jugosłowiańska niezła „aqua vitae“. Niemile cuchnie, ale wściekle mocny jest z kwiatu agawy wyciśnięty napój: meksykański pulque. Z pośród coblerów skosztować należy odmianę z sherry oraz najdziwniejszy: „Prince