Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/240

Ta strona została przepisana.

waną, pocieniowaną, przez co spełniłem uroczystościową, przykrą konieczność.
— Słusznie. Huczne oklaski widzów zwyrodniałych uznają twą rację. Mam jedną obawę: ażeby nadto nie znudził się brahmin.
— O nim nie myślałem w tym pierwszym programie.
— Nie mniej od niego w wysokim stopniu „Orgaza wesele“ i wystawienie marzonego dzieła dzisiaj zależy.

— Wnet się postaram, by go usposobić jak najlepiej dla nas. Do widowiska, które oglądamy, wracam natarczywie. Skończył się atak skoncentrowany pospolitości, skorej do wierzgania. Na foxtrocistów i na shimmistów żywioł napierał. Wiedziała przyroda, czego od nich chciała, lecz oni nie mieli odwagi zrozumieć krwi własnej wołania i pouciekali do nudnych szablonów. Wbrew zleceniom prawa przełomowi ludzie zabiegają w tańcu o wyświetlenie nieistniejącej swej teraźniejszości. W tym mdłym zapale zdemokratyczniała nasza plutokracja dzięki hasaniu straciła związek pomiędzy członkami poszczególnymi paskudnego ciała i w separatkach przy koniaku z jajem, przy lichym szampanie, swą nicość lata i dziurę istnienia swojego ceruje. A teraz zagra nam bałabajka[1]. Nowej zasady w tańcu objawienie. Głowy z nogami zawzięta kłótnia. Ludzkiego ciała rozpacza część dolna, bo nie dostała od życia, co

  1. Ruska gitara.