Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/243

Ta strona została przepisana.

ksedę od pomstowania. Lecz nic nie rozumie, więc zapala fajkę na długim cybuchu (tak zwane chillum), którą mu wręczył Gouzdrez z namaszczeniem.
Baletmistrz znak daje, by nowe pary w szranki wchodziły.
— Przygotowałem nikomu nieznane ludowe tańce Wschodu zbliżonego i oddalonego, w opracowaniu wyraźnie typowem. Jest to rytmiczna w życie wycieczka ludzi dorosłych o psychice dziecka, stale pogrążonej w baśniach i legendach. Skarbów nie znaleźli, nie ujrzeli cudów i nie doznali od życia zbawienia. Wśród poszukiwania wyuzdanego, rozpaczliwego nastaje w człowieku gwałtowny rozdział: duszy od ciała, pędów żywiołu od władz intelektu. Przepołowiony, naiwny danser ciska się, skacze, wywija hołubce, by jaki taki grunt pod bezprzytomność swoją udeptać, albo by w szale czy też w omdleniu zgubić wspomnienie o sobie wierzącym. Grupa desperacka, wrzaskliwa, pijacka. Do zamierającego „przeżywaczy“ klanu wstawiam grupami tanów rodzaje:
wołoski arkan
gruzińską: lezginkę i bachdadurę, polskie: bałambas, góralski cyfr i dżuk rybacki z półwyspu Helu,
oraz ukraińskie przy towarzyszeniu, a raczej dudleniu, birbinji i kobzy,
przyczem i drumla nieco posepleni, z oddali, dyskretnie: