Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/293

Ta strona została przepisana.

brzusznej i do przepony, skowyty mrozi, przeczucia lękliwe na bok odgarnia i charkotliwem zaśmianiem termosi. Ato­‑tso za łokcie ujął ją przemożnie, ku sobie ściąga i zażółcone, zaciśnięte zęby między odwinięte wargi wysuwa, przyczem najrozkoszniej nozdrzami fuka.
— Wesele opóźnia, kto oczepiny[1] niebacznie przyśpiesza — nabożny monogoł jak gad podły syknął.
I zaraz się zrywa, niby fujawica[2] ze śniegiem wśród grzmotów, wichura chichotów. Papież z dziewczyną biorą się za boki. Ona jak choja rozchybotana na skalnem zboczu, z Dalekiego zaś Wschodu tarza się mądrala w ponurej radości jak kosodrzewina pod głazem skulona. Książe, jak rycerz bez najmniejszej skazy, na ziemię zeskoczył i również wesołość produkuje w kozłach, nieco leniwych i symulowanych. Po samo przedproże dziewiczej sypialni wszystkie swe żałości uśpione czy czujne wyśmiali doszczętnie i nader donośnie.
— Wyjeżdżam za kilka godzin, gdy się tylko ściemni. Żegnam i przestrzegam.
— Grozi mi cokolwiek?

— Zbyt samotny występ na życia terenie. Balet zbyt rozlewny panienka układa, by taniec się udał. Pozatem tanecznia, zwłaszcza weselna, z reguły pochyła, oj pochyła bywa. Prawie nieuchronnie nabija się guza.

  1. Ceremonja wiązania chustki na głowie panny młodej.
  2. Burza wichrowa.