Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/294

Ta strona została przepisana.

— Chyba ktoś urzeknie.
— Sama siebie urzec powinna dziewica, która do ołtarza ma jako kapłanka pójść trzech uśmiechów. Inaczej wesela nie będzie Orgaza.
— W mądrości jedynie uśmiech jest możliwy, który się powtórzy i po trzykroć zmieni, zanim mię zawiedzie na huczne wesele. Mądrość poczynania, w biednej, małej głowie, podstawą jest tańca w weselu Orgaza. A wszystkiej mądrości, jaka kiedykolwiek znajdzie dostęp do mnie, najwyższą władzą i żądzą naczelną jest bezpieczeństwo mego oblubieńca.
— Havemeyera nie może oszczędzać, kto Orgaza pragnie!
— U mnie wręcz przeciwnie przedstawia się sprawa.
— Orgaz to misterjum. Kto o tem zapomni, narazi niebacznie swego bohatera na okrutne męki.
— Miłość do misterjum wprowadza najpewniej. Weselny taniec bez niej niemożebny. Chyżości stopom dodaje kochanie i serce uzbraja w czujność, co ocala.
— Panna Ewarysta pewną jest siebie, jak każda istota życiem rozmarzona tuż przed własną zgubą.
— Ato­‑tso wciąż straszy naiwną panienkę, która się boi, ale swoje robi.
— Ja tylko doradzam. Przeszkadzać nie chcę i wcale nie umiem.
— Dokądże tak nagle, tuż przed samym zja-