Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/322

Ta strona została przepisana.

jest ludożercą!... Jej Bohu, jej Bohu. W Odesie przez miesiąc, gdy do ugryzienia już nic nie było, zbierałam dla dzieciąt uliczne odpadki... Wówczas tak przyszło, że Igor się nadział na Ostapową, tamtejszą krajzbabkę[1]. Gołąbka siwiuchna, starowinka słodka... Tylko oczka bure bełdowały[2] dufnie[3]. No, i co kto powie na tę okoliczność, że ta drapacha[4], kiedy wszyscy spali, niemal co wieczora pod mantylą wielką Podrygałowi znosiła strawę, same noworodki, niby gołopupki[5] świeżuchne, pulchniutkie?.. Oni uśmiercali siekaczem od mięsa, ja nigdy nie chciała. Zresztą Podrygałow babinie inkluzów[6] dawał co nie miara. I brylantów mnóstwo, które pozostały po żinkach umarłych. Kiedy pokrajali, to ja przyrządzała, bo i co inszego do roboty miała? Filety na rożnie albo też jusznik, lecz ze krwi bliźniątek. Nikt nigdy nie poznał, że to mięso ludzkie. Wszyscy zajadali z wielkim apetytem. Bywało, z początku, to ja czkawkę miała i wielkie nudności, ale od głodu wnet smaku zaznała i potem zmiatała bez wstrętu czy mdłości. Nękała mię zmora od zmierzchu do ranka, że Igor kiedyś z własnego tuzinka porcyjkę uszczknie sobie na potrawkę. Więc pilnowała, aż

  1. Akuszerka.
  2. Kopcić.
  3. Ufnie.
  4. Stara wiedźma.
  5. Pisklęta.
  6. Pieniądz djabelski.