Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/343

Ta strona została przepisana.

der amorów również jest skrócony i uzależniony od męskiej batuty.
Usiadła przy nim, usta mu wytarła. Na wznak się wyciągnął obezwładniony.
— Teraz jest pan ładny. Wyraz nieprzytomny i bardzo zbolały urok posiada wprost niezrównany. Zwłaszcza sfałdowany przy ustach uśmieszek i oczodołów dwie groźne pieczary nadają twej twarzy piętno wypalonych i osmolonych ogromnych wspomnień. I widzę niezbicie: możesz być Orgazem, wspaniałym, wspaniałym!
— Czy tylko wówczas, gdy będę tak leżał wódką zamroczony i zohydzony?
Cierpieniem zmożony i upokorzony ogromną przegraną.
— Pocóż mię pocieszasz, gdy władzę straciłem i wyczuć nie mogę, ani też dokonać rozkosznej pieszczoty? Ciągoty po żyłach, jak ćmy uganiają, zziajane, przegnane i zebrać się w hufiec waleczny nie mogą.
— Sił nagły opad bywa bardzo miły. I przyznam się panu, że omdlałego mężczyzny widok mocno mię zajmuje, zachwyca, podnieca.
— Ach tak, więc zboczenie?
— Proszę się nie ruszać, bo głowa rozboli i mdłości powrócą. Snu, który się zbliża, nie wolno odpędzać.
— Pani się stara, ażebym oniemiał, oślepł i stężał.
— Zachwycona będę, z góry przewiduję fizjo-