Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/358

Ta strona została przepisana.

my. Jesteśmy weseli. Nie zbyt dokładnie szyfry pamiętam, więc myłki możliwe. Sahibie! — konstrukcja! Do stopek się ścielę. Saddhus Onczidaradhe“.
Zapalił cygaro, odrzucił kołnierzyk i zdjął lakierki. W pantoflach duma.

— Dlaczego z reguły niemal tak się dzieje, że człowiek pokroju mnie podobnego w kałabałyk włazi?[1] Stanowczo za mało dotąd uwagi poświęcałem sobie. Kto właściwie jestem? Nie mogę uwierzyć, aby tak było, jak gromił książę, czyli, bym koniecznie miał występować jako ten typowy i godny delegat najmiłościwiej nam dziś panującej na obu półkulach wszechprzeciętności. Omar mię obraził. Wcale nie uznaję tyranji szalbierzy, udzielających sankcji moralnej nonsensów żołnierzom. Powodu tylko odnaleźć nie mogę, po co i dlaczego unosić się gniewem? Nic mnie nie wiąże z czasem teraźniejszym, ani też z przeszłym. Przyszłość mię zajmuje, a takie spojrzenie do wniosku zmusza, że właśnie jesteśmy w przededniu połogu cywilizacji zupełnie nowej. Wypadek jest ciężki i świat jest chory na zakażenie myślenia mikrobów. Silną gorączkę, obezwładniającą, obecnie przechodzi. Czy kto mych bliźnich spółczesnych ocali, w to szczerze wątpię. Na zanudzenie siebie i drugich wraz z potomkami są wszyscy spółcześni z góry skazani. W myśl założenia tego prostego, koniec ich przyspieszam przez zakupienie i urządzenie „Wyspy Zapomnienia“. Że mało mó-

  1. Wplątać się w złą sprawę.