Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/366

Ta strona została przepisana.

koniecznie, prędzej, czy później... Czy odgłos policzka krwi zapach budzi? Na równi u tego, co otrzymuje, jak i u tego, który uderza? Brak mi wszelkiego w życiu doświadczenia.
Szczególne zdarzenie. Tej samej nocy w mojem otoczeniu naogół trzy facki! Czy nie za dużo?
A w odosobnionym każdym wypadku jedno uderzenie, jedno jedyne! I co najciekawsze: zadane znienacka!
Ja Ewarystę poprostu napadłem. Upiększać trudno...
Niebawem Omar, jak ochmistrz powinien, na mojej twarzy poszukał rewanżu za swoją panią.
I w końcu brahmin na świątobliwe oblicze papieża bez ceremonji, zamaszyście wjechał.
Kot mię znieważył, a jednak nie wiem, jak czuć się może człowiek myślący i przez człowieka sobie równego spoliczkowany... Jaki przeżyć przebieg?
Cobym ja począł w podobnym wypadku?
Czy opętane krwi pożądanie zdołałoby przykryć świetlistość myślenia?
Czy również zemsta na śmierć i na życie?
Przynajmniej saddhus takie przypuszczenie koniecznie narzuca...
Czy Ewarysta również krwi mojej domagać się zechce?... Czy życia nawet?...
Nic nie wiem, nic nie wiem...
Trzy uderzenia, jedno za drugiem, niemal równocześnie...
Tres faciunt collegium...