Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/434

Ta strona została przepisana.

wszechwiedza, nie skrępowana analfabetyzmem czy nieświadomością. Wypływa z wszystkiego, że więc ministra muszę aresztować...
— A ja chciałem panu zaproponować, by do Sjamu raczył się udać, gdzie zrobi karjerę. Natychmiast mógłby pan objąć posadę w randze ministra na królewskim dworze. Z wielkiem powodzeniem tumanić potrafi pan obcych i swoich, nie pozwalając nikomu na to, by się pokusił o docieczenie, czy też przypadkiem i w jakim stopniu nie raczył zbałwanieć sam pan szanowny.
— Urzędnika w służbie starasz się przekupić oraz obrazić! Gardłem odpowiesz...
— Właśnie gardłem mojem tłumaczę panu, że muszę najprędzej dobrnąć do stacji i o przejście proszę najkrótsze w tę stronę. Pora ostateczna.
— Żądanie jest śmieszne, sprzeciwia się prawu. A w dodatku jeszcze nie moja to sprawa.
— Przepraszam, a czyja?
— Zwykłych stójkowych, którzy są opodal.
— A pan nie policjant?
— Komisarz policji!
— Ach, więc takie buty! Subtelnych dystynkcjij rozróżniać nie umiem. Lecz jako dygnitarz branży policyjnej tem pewniej pan może wskazać mi drogę.
— Nie mogę i nie chcę. Ja z pierwszym lepszym prowadzić rozmowy nie mam ochoty. Informacyjnem nie myślę być źródłem dla lada przechodnia.