Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/438

Ta strona została przepisana.

wróżbę. Rosenzweig z Łucka, szczeciny eksporter do państwa Sowdepji, twierdzi o proroku, że dostał łapówkę od firmy angielskiej Armstrong et Widworth, by wszystkie zjawiska interpretował ekstra­‑awiatycznie, natomiast importer jaj do Wrocławia, Hans Obergauner, coś przebąkuje o honorarjum prawie bajecznem, jakie szalbierzom metafizyczni przyznali uczeni z pod znaku Bergsona czy Wartenberga.
Lecz w każdym razie popłoch już stężał, rumor oniemiał a ludek pobożny znów wyanielał. Budy ratunkowe zabitych i rannych odwiozły do miasta, policja nakryła lufy rozpalone, muzyka marsze ponownie zagrała i kondukt dalej ku dworcowi sunie. Sjamu delegat dawno wylądował pod samą stacją i w zamoczonym poszedł garniturze na posiedzenie komitetu sędziów.
I rzeczywiście Albatros zwyciężył. Ostatni przybył nie przystanąwszy ani na chwilę. Niemal równocześnie z najmłodszą trumienką nadleciał Laśkiewicz i pośród dzikich nieznaną Polskę rozpropagował. Ten dzielny młodzieniec narodowi swemu stworzył podwaliny do kolonjalnej, pomyślnej ekspansji, albowiem umysły naskróś barbarzyńskie, oporne, niechętne dla rządu jego pragnień nieśmiałych, dobrze usposobił.
Gdy pociąg żałobny odjechał wreszcie i gdy nagrody już rozsądzono za lotną powolność, w powrotną drogę karawaniarska wyrusza trzynastka. Tym razem sieje z obłoków odezwy. Pronunciamento drugie z kolei w ciągu jednej doby. Jest to zaproszenie