tillandsja[1], po same kolana, czyli się zamyślił, zanim cioś śmiertelny w brzuch, czy pod łopatkę, człowiekowi wrzepi... Zmierzch na myślenie człowiecze opada od nadąsania Wielkiego Ducha i od Jego brody. Lecz nie wypada, by z wojowników walecznych, wsławionych, choć jeden się cofnął przed wyzwaniem Boga. Na bój ludzi zwołał Manitou wszechmocny, na krwawą przeprawę i beznadziejną, więc każdy wojownik dzielnie wystąpi i bronić się będzie do upadłego, choć rozumie każdy, że zginąć musi, że się nie wymknie, że Wszechmocnemu skalpów przysporzy i ścierwem będzie... Wojna Boga z ludźmi i człowieka z Bogiem...
Na Zocodover golasów czereda wdarła się czerwona. Pal w ziemię wbiła tuż przy kumoszkach, które po raz pierwszy w życiu oniemiały i głowy ze strachu do koszów wtuliły ze szparagami czy karczochami. Zziajana wataha ognisko wznieciła i starem, końskiem podsyca je łajnem. „Cuchnąca Padlina“, wódz Siouxôw naczelny, wnuk „Sitting Bulla“ („Siedzącego Byka“) czerwonoskórym wręcz zapowiedział:
— Myśmy nie chcieli zbrojnej wyprawy, bo my Ducha czcimy, ale Duch gada i wymachuje strzelającym kijem, więc my nie tchórze i przeciw Manitou z miejsca wyruszymy, by nas zabijał jednego po drugim. Najprawdopodobniej On nas potrzebuje na innej dolinie, nie na tej ziemi...
- ↑ Roślina pnąca, opuszczająca jakgdyby siwą brodę.