Mocarstwo szczęsne i rozbujane w naobłocznych norach.
Mocarstwo dobre, wiecznie uśmiechnięte.
Mocarstwo prawdy jutrzniami kwitnącej, a rozwalonej lubieżnie, bezwstydnie w puszystych lazurach.
No, cóż wy na to? Idzie ślinka z gęby? A co, nie mówiłem? Powoli, powoli! Nie można tak zaraz ciskać się głową, gdy właśnie głowy teraz są potrzebne.
Jesteście potwory. Rady na to niema. Brzucha potwory, o które zabiegam, by je przemienić w potwory mózgowe. Każdy z was bawił w „Dancingu Przedśmiertnym“. Przeszliście gremjalnie przez czyściec komnat wtajemniczających, oczyszczających mózgowe zwoje. Znacie prawa myśli, jej stacje krzyżowe, pomosty ruchome do wzlotów niechybnych, kaptury nurkowe, baterje, pensety, filtry, periskopy... Znacie abecadło wielkiej naszej mowy i rany umiecie zadawać bliźnim wyłącznie w tym celu, by ich okazale i wśród łez pochować lub wspaniałomyślnie miłosierdzie zgrywać, o ile ofiary są tak nieszczęśliwe, że żyją jeszcze. Wiem
Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/451
Ta strona została przepisana.