Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/455

Ta strona została przepisana.

jedyna. Proszę mi wierzyć. Ot, co i tyle i że tak powiem.
— Musimy argument najsilniejszej pięści wobec wszechświata wnet zastosować, jeżeli chcemy mieć jakiś pożytek z bezwymiarowej, absolutystycznej i bałaganowej tajemnicy bytu! — wolny senator, a raczej zwolniony z „Wolnego Gdańska“, natrętnie marudzi.
Ato­‑tso papież, który przewodniczy i dzięki temu drzemie za przyłbicą z białego muślinu, co przed natręctwem owadów chroni, ocknął się na chwilę, Skórzaną packą, staroświeckim sprzętem przeciwko muchom, trzykrotnie wywinął i gardłem zanucił:
— Otwieram dyskusję nad deklaracją naszego Dawida, że gdzieś tam w obłokach wszystko się psuje. Na sali duszno nie do wytrzymania i wobec tego zakazuję bredzić czcigodnym mówcom ponad dwie minuty. Każdemu gadule sekretarz Absurde czas jego odmierzy.
Właśnie w tej chwili zostały porwane wielmożne portasy kolejowego sekretarza stanu. Golas Sjamczyk pełga na brzuchu w poszukiwaniach po całej sali. Nikt nie przypuszczał, że majtałasami łzy ciche wyciera ostatnia Tasmanka, podeszła panienka, Lalla Rookh zwana. Dostała spazmów słysząc wymyślanie przeciw wszechświatu, w którym się kocha. Zasiadła w kuczki tuż pod mównicą, błagalnie zerka ku Yetmeyerowi i kurczy się z strachu, że bez rezolucji i bez zbawienia ktoś nieokrzesany zechce kongres zerwać. Zapłakany nosek wtuliła w rozporek