— Dla samotnika, który całe życie chciał i umiał niechcieć. Dzięki tej nawyczce zdobyłem sobie pełne zrozumienie i niepokalane poczęcie sensu, jaki tkwić może w przyrodniczym fakcie naszego życia...
— „Trójka charakter“ — zgłasza ambasador.
— Kupuję kamień, Pung![1] — chełpi się zbawca.
— Liznąłeś, kociaku, w tajemnic spiżarni zdradliwych łakoci, które zastawiono na myszy lub szczury, ażeby je wciągnąć do wnętrza pułapki na wieczne zagadki.
— Nie jestem zabawką dla małomieszczańskiej inteligencji. Karmazyn udzielny karmazynowej myśli służyłem. Pazury zdarłem na karkołomnych, nocnych wyprawach w wąwoze zadumy. Biegałem na nartach ograniczonego rozumowania. Wynikami żyłem dowodowego postępowania przeciw mnie samemu, prowadzonego przez siebie, w sobie. Fragmentem nie byłem, ani na chwilę. Całość, pełnia jestem, bez odchylenia i bez odstępstwa. Sam siebie stworzyłem i sam wycofuję. Z myśli pochodzę i z myślą konam, ja Książe Omar, pieszczoch miljarderów i śliczuścacuś dla wszelkich głuptasków.
— Wstrzyknę ci morfiny, albo kamfory, gdy wylądujemy, a ty mi wzamian magiczną formułę życiowej mądrości, która jest śmiertelną, lub tej wieczystej, która żyć nie umie, w spadku podaruj.
— Do żadnej apteki już nie dolecę i nie docze-
- ↑ Trójka jednobarwnych kamieni przy mah‑jongg‘u.