Twórcy są jednak weseli, gdyż mają własne światy, których dziwom i zabawnościom są posłuszni.
Osamotnienie twórców polega na tęczowem ich zawieszeniu między zobjektywizowaną, krotochwilną rzeczywistością a wieczyście poważną ułudą historji.
Do powyższego dołączyć jeszcze można dwa dodatkowe twierdzenia, które jako najpoufniejsze wyznanie wiary w skład wchodzą podręcznego brewiarza, a więc pozostają niejako poza nawiasem powszechnego Dekalogu. Odróżniam je za pomocą cyfr arabskich.
Stosunek twórców oraz autoryzowanych umysłów twórczych do rzeczywistości posiada charakter wyłącznie zabawowy, co zapobiega zbyt wulgarnemu naporowi schludnych prymitywów na nieoczyszczone należycie i zbyt wiotkie, myślowe kategorje.
Tajemnica życia pozagrobowego stała się dziedziną pomysłów kupieckich i krainą tchórzów, nie mających odwagi wykazać, że istnieją. Twórczość uchyla się od wycieczek w stronę patetycznego „tam“, projektowanego według najgorszych wzorów nudnego „tu“. Zresztą wszelkie nieuzasadnione przedłużanie życia jest dla twórczości, zbyt niestety, skłonnej do przeżywania siebie samej, wprost zgubne.
Twórczość jest wyuzdana, bo gdziekolwiek spojrzeć — zawzięcie obnaża wszelką rzeczywistość i sromem dziewiczo-dziwacznym golasów głośno się