Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/530

Ta strona została przepisana.

Nikt z was nie strawi dalszego postępu. Heliogabala wam trzeba, Nerona, klęsk, głodu, męczarni, jeżeli nie chcecie hodować nasienia urodziwej wiary na plantacjach myśli kapitalistycznej, rewolucyjnej, jakiejś racjonalnej lub nonsensowej. Oglądajcie pilnie trzy szczęścia uśmiechy: wiary, nadzieji oraz miłości, na których polega obrzęd zaślubin między intelektem, a czarem przyrody.
Chrzęst żelaznych odrzwi. Wyszła Ewarysta z dziewiczej komnaty, tuż nad schodami. Yetmeyer ją żegna. Panna młoda spływa kaskadą szelestów wprost ku arenie. Wierna podobizna świętej Doroty według malatury Francesca di Giorgio. Falista szata z kremowej szarmezy, ledwie widocznie na szyi wycięta, udrapowana antycznym sposobem, pod piersiami spięta złocistym sznurem. Prawem ramieniem tuli do łona narcyzów pęki.
Przed żywym posągiem kroczącej wiary tygrys przyklęka i podaje łapę. Oblubienica pogłaskała zwierza po wąsatej paszczy, za prawą rączkę ujęła dzidzi i tak we troje suną do namiotu.
Trzykrotny pokłon czynią przed Orgazem, rytuałem dworskim.
— Małżonku przyszły, czy pamiętasz o tem, że podstawą związku, który jedności narzuci nam pęta, jest nieprzymuszona, gorąca wiara w siłę twórczości, w kosmosu prawa, w istnienie Boga?
Rycerz nie cofa hardego czoła z pod ulewy światła i doniosłym szeptem praży słuchaczów:
— Przehandlowałem uczucie wiary, przez cie-