Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/539

Ta strona została przepisana.

krością, że byłbym nie puścił tej ciemnej historji, którą przemycił referent kroniki, przybłęda­‑blagier, zmysłu pozbawiony dla horyzontów społecznych, szerokich i politycznych, przeciętnych poziomów.
— Mój komunikat był ściśle rzeczowy.
— Czasem tak trudno jest wszystko zrozumieć.
— Współczuję panu. Nie każdą sensację można łopatą włożyć do każdej przeciętnej głowy. Najprawdopodobniej dziś jeszcze wieczorem zostaną zwolnieni wszyscy domniemani Orgaza mordercy.
— Przepraszam sędziego, pan ze mnie kpi sobie! Wyraźne zabójstwo, ukartowane w szatański sposób, ma ujść bezkarnie?
— Postawiłem wniosek i oczekuję jego zatwierdzenia.
— Szajka zbrodniarzy, szalbierzy, bluźnierców na nowo wyfrunie, by módz łupić skórę z Bogu ducha winnych obywateli.
— Może pan ogłosić, że ekspertyza medyków sądowych stwierdziła niezbicie u kolekcjonera krwotoczną skazę, okrutną chorobę, która według zeznań przybocznych lekarzy Havemeyera toczyła organizm od lat szeregu i ostatecznie stała się wyłączną przyczyną śmierci.
— A męki w podziemiu?
— Zwykłe zabawki te narzędzia tortur. Wskutek zapadnięcia w zdradliwą piwnicę chory miljarder doznał obrażeń nic nie znaczących i łagodnego, nerwowego szoku.
— Przyznam sędziemu, że to sensacja, która