ka połami, w poplamionych białych getrach, połyskujący łysą pałą, bezczelny... bóg-fatamorgana...
Małpiszon długoogoniasty, zwinny. W noce księżycowe hula po cejlońskiej puszczy, jak czeski akrobata po ljanach się ślizga, kokosowe owoce wprost ku gwiazdom ciska. Zwiesiwszy ku ziemi trupią, wołochatą czaszkę, wyczuchrując z poza ucha pazurami parchy, godzinami skomli, ryhoce i wrzeszczy. Wiedza: obłęd i samotność!
Umknęło przed nią stworzenie wszelakie, czułe i drapieżne. Frunęły kolibry, słoń odbiegł, jaguar się spłoszył, podyrdał grzechotnik, drapnęły papużki. Sam tylko kameleon został, opuchnięte ślepki na upiór wytrzeszczył i kornie czuwa, czy aby nowych nie zauważy zawikłań komedji, czy nie nawinie się też przypadkiem jakowa łątka-ploteczka... Różowem piórkiem trzpiotowatego języczka na zwojach zgniłej paproci badawczy spisuje pamiętnik dla mędrców akademji paryskiej. Najbliższą otrzymać ma nagrodę Nobla.
W dubrownickiej przystani Adrjatyk wypluł topielca. Czternastoletni chłopczyna z wzdętym, fjoletowym brzuszkiem, z czarnemi gwiazdkami jadowitych muszek w oczodołach, na ustach. Jedyny rodzajnik ryb żarłoctwem nietknięty pozostał. Żydek-kuchta z wycieczkowej nawigacji pobrzeżnej. Zanim pan sędzia urzędowo rozpoznał, nieurzędowo nędza rybacka orzekła, że przybył Mojżesz, nowy Mojżesz bez kolebki. Powstała religijna sekta.
Wiedza: twórczość wszechmocna.
Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/57
Ta strona została przepisana.