ślanym trwale, wykonanym dzielnie. Komuby u nas kiedy na myśl wpadło, by życia nie wyzyskać pełni, nie dojrzeć do śmierci?
Parwenjuszów powojennych wobec śmierci nonszalancja, a raczej arogancja źródło ma swoje w zaniku kultu dla cierpień fizycznych. Demokratycznego skutki bohaterstwa. Namnożyło się okazów bez uszu, czy nosa, pozbawionych ręki, na kulach drewnianych, oślepłych, z jedną trzecią czaszki. Wszędzie występują z skromnością pyszałków. Nabyli przywileje, pomnożyli prawa. Ostatecznie jednak nie najlepiej wyszli na swem poświęceniu i bywają głodni.
Może i dlatego nigdy nie wiadomo, czego im się zachce. Byle gwałt wszczęli, a już płaci każdy. Nikt jednak nie chce dbać o nich stale. Wszyscy się korzą przed lichwą kalectwa, lecz w serca skrytości nie znoszą ułomnych i są na nich wściekli. Jasne, że cierpień już nie mogą szanować fizycznych, gdyż są zbyt codzienne i nader kosztowne.
Zniknęły jednostki. Z wnętrza własnego nikt nie piśnie słówka. Słuszne to tylko, co uradzą bandy. Głupstwa się dzieją wyłącznie gromadne. Same obchody, meetingi, sesje i kollegja. Ludzie bez ludzkości, ludzkość bez kultury, kultura bez historji, historja bez twórczości. Sądzi Pan, że uda mi się przy pomocy religji i tańca (z mądrości i okrucieństwa nadprogramowym dodatkiem), jednem słowem za pośrednictwem dancinga z powrotem nawiązać porwane ścięgna, które muszą łączyć historję z jej ludźmi i twórczość z historją?
Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/79
Ta strona została przepisana.