me hasła, jak greenfog[1] stwierdzenia moje opacznie przedrzeźniał i dlatego jedynie komentarz zamieszczam do teki graficznej, która rozwój budownictwa w powietrzu szkicem uplastycznia. Kompendium dziejów myślowej konstrukcji, rzut oka na brawurę antropoprojekcji.
Dodaję, że na dziesięciu planszach symbolicznych (wraz z wstępem) palingenezę podałem wzlotów niepraktycznych. Teka podczas wojny, „by R. Piper & Co. Verlag München“ wyszła. Luksusowa edycja, tylko na zamówienie. Numerowanych egzemplarzy wszystkich razem zaledwie jest setka. Papier czerpany z kredowym naprzemian. Oprawa z niemowląt napletków (dzięki licznym w ostatnich czasach obrzezania chętkom) blado-różowa, napisy zaś z tłoczonej platyny (plombowane szczęki zapisał mi na ten cel przed śmiercią cały szereg cenionych idjotów spółczesnych). Tło szkiców: blada sepja, kontury myślowych dziwolągów: ostrym tuszem chińskim, autora pozycję barwą umiejscawiam żółtą, bohatera białą, problemu zieloną. Tytuł publikacji: