zurach i wesele wzlotów i... jedyne to szczęście tworzenia na świecie, co w brokat spowite boskiego milczenia, tak jednak po ludzku, rzewnie i poprostu z nadzieją się brata gasnących stuleci. Kosmicznych ustrojów zwykła konsekwencja to: zdolność do lotu z pełnią świadomości, bez zapowiedzi, z własnego namysłu“.
Taka jest konstrukcja trzecia napowietrzna.
Swych ludzi posiada w znikomej ilości. W głowach są rozrośli. Zresztą kształty dziwne. Uroda przekorna. Gderają przed sobą, wobec drugich milczą. Są bardzo łakomi na własny wysiłek. Do żadnych pożytków nie dadzą się zaprządz. Skłonności mają starokawalerskie. Luzem sobie chodzą i wszyscy razem są bardzo zajęci, gdyż każdy z osobna układa odrębny i wielce żmudny poemat myśli, którego nigdy nie może ukończyć, z czego jest dumny.
I zniknął autor, proszę spojrzeć obok, na trzecim rysunku. Buja pusty fotel i zdziwienie wielkie ośmiesza wyraz okolicznych ludzi.
Na ostatniej planszy z góry rysuję:
Przypatrz się bliżej, pośród nich ja jestem!
A teraz się nie wstydź, massa[1] Havemeyer,
- ↑ Pan.