Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/015

Ta strona została uwierzytelniona.

rów, należy też do Zarządu szkoły; mówiła ona z twoim nauczycielem retoryki i bardzo pochlebnie się o tobie wyrażała. Odczytała nawet wypracowanie twoje zatytułowane: „Fatalna Środa“.
W tym momencie skruszona mina Agaty nie była udana.
— Miałam wrażenie, że nie wykazałaś zbyt wielkiej wdzięczności, ośmieszając instytucję, która wyświadczyła ci tyle dobrodziejstw. Gdyby nie to, że udało ci się być dowcipną, wątpię, czy wybaczonoby ci twój postępek. Na twoje szczęście jednak, pan... to znaczy, ów pan, który przed chwilą odjechał, zdaje się posiadać nadmierne poczucie humoru. Na podstawie zuchwałego tego wypracowania zaofiarował się posłać cię do kolegjum.
— Do kolegjum?! — wyłupiła Agata oczy.
Pani Lippett skinęła potwierdzająco głową.
— Pozostał, ażeby ułożyć ze mną warunki. Są niezwykłe. Mojem zdaniem, jest on w błędzie. Dopatruje się w tobie oryginalności i planuje wykształcić cię na pisarkę.
— Na pisarkę?! — Agata zupełnie była oszołomiona. Nie mogła się zdobyć na nic innego po za powtarzaniem słów pani Lippett.
— Tego pragnie. Czy przyda się to na coś, przyszłość dopiero pokaże. Wyznacza ci bardzo hojne uposażenie, bodaj zbyt hojne, jak dla dziewczyny, która nie miała nigdy doświadczenia w rządzeniu się pieniędzmi. Obmyślił jednak całą rzecz szczegółowo; nie uważałam się też za uprawnioną do podsuwania mu jakichkolwiek zmian. Masz pozostać tutaj przez lato, a panna Pritchard uprzejmie zaofiarowała się zająć przygotowaniem ci odpowiedniej wyprawy. Za utrzymanie twoje i naukę wpłacane będą pieniądze wprost do kasy kolegjum, ty zaś masz otrzymywać w ciągu czterech lat twojego pobytu w niem trzydzieści pięć dolarów miesięcznie. Umożliwi ci to życie na