Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/044

Ta strona została uwierzytelniona.

Czy pan pamięta owe małe wykopane miejsca zasłonięte kratami, przy oknach pralni naszego Domu Wychowawczego? Na wiosnę, kiedy rozpoczynała się pora żab, zbierałyśmy kolekcję ich i chowałyśmy je w tych otworach. Od czasu do czasu przedostawały się one do pralni, wywołując niemałe zamieszanie wśród zajętych tam praczek. Surowo karano nas za podobne wykroczenia, pomimo wszelkich jednak zniechęcań nas do tego sportu, ropuchy gromadziły się niewiadomo w jaki sposób.
Pewnego dnia — nie będę nudziła pana szczegółami — jedna z najtłuściejszych, największych, najsoczystszych sztuk dostała się w tajemniczy jakiś sposób na siedzenie wielkiego skórzanego fotela poręczowego w sali Opiekunów i po południu tego dnia na zgromadzeniu plenarnem.... Przypuszczam jednak, że pan był obecny i wie, co nastąpiło...
Dzisiaj, po upływie kilku lat, sięgając pamięcią wstecz i rozważając tę sprawę bezstronnie, przyznaję, że kara była zasłużona i — o ile mnie wspomnienia moje nie zawodzą — przystosowana do okoliczności.
Nie wiem, co przypomniało mi całą ową aferę. Może wiosna i ukazanie się wraz z nią ropuch budzi we mnie dawne moje instynkty kolekcjonerskie. Jedynym powodem, powstrzymującym mnie teraz od robienia takich kolekcji, jest fakt, że nie istnieją przepisy przeciwko nim.






Po nabożeństwie, czwartek.

Jaka, sądzi pan, jest ulubiona moja książka? To znaczy, w tej chwili; zmieniam co trzy dni moje upodobania. — „Zawrotne Wyżyny“. — Emilja Bronte była zupełnie młoda, pisząc tę książkę i nigdy nie wyszła po za obręb cmentarza swojej wioski. Nie stykała się nigdy w życiu swojem z mężczyznami;