w ciągu całego tygodnia przywiązywano, jak małego pieska, który coś zbroił, do żerdzi w płocie podwórzowym i kazano stać tak przez cały czas, kiedy wszystkie inne dzieci wesoło bawiły się w rozmaite gry.
Ach, jaka szkoda! Dzwonek. Musimy iść do kaplicy, a potem mamy zebranie komitetu.
Bardzo żałuję. Chciałam napisać panu tym razem prawdziwie zajmujący list.
P. S. Jednej tylko rzeczy jestem najzupełniej pewną: Nie jestem Chinką!
Drogi Ojczulku-Długonóżku-Pająku.
Jimmie McBride przysłał mi sztandar Princetonu, wielki, jak cała ściana. Bardzo mu jestem wdzięczna za pamięć o mnie, ale nie mam doprawdy pojęcia, co zrobić z tym fantem. Sallie i Julja nie pozwalają rozwiesić go w pokoju; nasz wspólny gabinet urządzony jest w tym roku na czerwono, może więc pan wyobrazić sobie, jak wyglądałaby na jego tle taka ogromna pomarańczowo-czarna płachta. Ale to taki miły, miękki, ciepły materjał, że grzech byłby zmarnować go. Czy bardzo raziłoby, gdybym zrobiła sobie z niego płaszcz kąpielowy? Mój stary bardzo się skurczył w praniu.
Dawno już nie pisałam panu nic o mojej nauce. Jednakże, chociaż trudno wyobrazić to sobie, sądząc z moich listów, poświęcam wszystkie godziny dnia wyłącznie studjom. O, niełatwa to sprawa kształcić się w pięciu naraz dziedzinach.